sobota, 14 września 2013

Sweet dreams

Od obiadu w uroczym bistro upłynęło kilka, jakże nerwowych szczególnie dla Aarona dni. Nie dość, że zbliżał się mecz derbowy z Tottenhamem to Klara miała już niedługo wrócić. Sam nie wiedział czego bardziej się boi... Czy tego, że Klara odrzuci jego oświadczyny, czy tego, że się zbłaźni. Dziewczyny wraz z Theo już snuli swoje plany dotyczące tego szczególnego dnia, w życiu ich przyjaciela. A wiadomo, że jak ci coś wymyślą, to raczej będzie nie możliwe, żeby wyszedł z tego z twarzą. Odrzucił już propozycję balu przebierańców, w którym, o zgrozo, miałby wystąpić w roli Kłapouchego. Doprawdy, pomyślałby, że są już dorośli...tsaaa jasne... Wywołał w tym kilku godzinnego focha ze strony Theo, który był jego pomysłodawcą. Aaron chciał poprosić o pomoc swojego przyjaciela - Wojtka, ale ten jakoś nie miał w ostatnich dniach humoru. Więc chcąc nie chcąc musiał znosić towarzystwo Theo, który ostatnio co chwilę przebywał w domu kolegi z zespołu. Właśnie wracali z ostatniego treningu przed meczem najważniejszym meczem dla kibiców, jak i samych piłkarzy, kiedy zadzwonił telefon Aarona.

- Halo?
- Cześć kuzyn! Jedziesz już do domu?- spytała Paula.
- No tak...
- Supcio! Mamy genialny pomysł z Moniczką!- krzyknęła podekscytowana.
- Tylko błagam powiedz mi, że to coś normalnego- Aaron już dawno przestał wierzyć w poczytalność swoich najnowszych przyjaciółek.
- Nie marudź!- stwierdziła i się rozłączyła.

Tym czasem w domu był istny armagedon. Dziewczyny, nie czekając na decyzję Aarona, zaczęły realizować swój genialny, w ich przekonaniu, pomysł. Były przekonane, że spodoba on się Klarze. To znaczy -Paula  tak twierdziła. Monika chcąc nie chcąc podporządkowała się, widząc zabójczy wzrok koleżanki. Paula stwierdziła, że na przyjazd ukochanej Aaron powinien się mocno postarać i przyrządzić romantyczny wieczór we dwoje. Ten jednak nie miał za grosz czasu, mecz i te sprawy. Skoro ten nie miał czasu Paula wzięła sprawy w swoje ręce. Równało się to z tym, że one przygotują "romantyczną kolację" oraz, że będą musiały się ewakuować na całą noc. Monika nie wiedziała jak i gdzie ale musiały. Sama Monika nie chciała się w to mieszać ale...dziki wzrok Pauli znowu pojawił się jej przed oczami. Brrrr...przerażające. 
- Nie myśl tyle, tylko rusz się do roboty! - Paula nakazała wręcz Monice.
- Spadaj... Jeśli mu się nie spodoba, to sama będziesz sprzątać cały ten bałagan. - wskazała oskarżycielsko palcem na brunetkę.
- Spodoba mu się! Ja ci to mówię! - Paula uparcie stawiając przy swoim rozpoczęła rozsypywać płatki róż po podłodze.
- Co mi się spodoba?...I czemu Paula rozsypuje róże na podłogę?- spytał sam zainteresowany wchodząc do domu. Oczywiście za nim wszedł Theo, który od razu udał się do Moniki i mocno ją przytulił. Nie mógł nic poradzić na to, że ta dziewczyna tak na niego działała. Najchętniej nie wypuszczałby jej z objęć. Jednak gdy zauważył ostrzegawcze spojrzenie Aarona wypuścił ją. Paulina tylko ze śmiechem patrzyła jak jej przyjaciółka próbuje ukryć rumieńce, które pojawiły się na jej twarzy. Na początku myślała, że może być coś pomiędzy Jackiem i Moniką, ale po zachowaniu chłopaka, które świadczyło o tym że jest beznadziejnym przypadkiem, ucieszyła się że na drodze jej przyjaciółki stanął Theo.
- Więc?- dopytywał się Aaron.
- Więc...Monika ci wszystko wytłumaczy! - Paula szturchnęła koleżankę.
Monika spiorunowała spojrzeniem brunetkę. Zawsze się tak kończy. NO ZAWSZE!
-Więc...- Monika zaczęła przestępować nerwowo z nogi na nogę.
Theo z rozczuleniem  obserwował blondynkę. Wyglądała wtedy tak...no właśnie tak! Nie wiedział jak to nazwać ale to było to COŚ co przyciągało jego wzrok do drobnej blondynki.
-Nie zaczyna się zdania od "więc". - Aaron profesorskim tonem pouczył Monikę. Paula i Theo przewrócili oczami.
-WIĘC - Monika wyraźnie zaznaczyła - postanowiliśmy - tu znacząco spojrzała na Paulę - że "przyrządzisz" - tutaj ubrała słowo w tzw. króliczki - zrobić Klarze romantyczną - super - extra - kolację - niespodziankę.
Wzrok Aarona "skakał" to na Paulinę to na Monikę. Następnie dość sceptycznie zaczął przyglądać się "romantycznemu asortymentowi". Theo z kolei rechotał (dosłownie) wniebogłosy.
- HAHAHA...on i ....HAHAHHAHA...romantyczna...HAHHAHA kolacja! - Aaron z politowaniem patrzył na "znajomego z pracy". Dziewczyny zaś zdumione obserwowały obu panów.
- Nie za bardzo rozumiem o co chodzi. - Paulina była zdezorientowana...zresztą Monika również.
Po kilkunastu sekundach Theo uspokoił się na tyle, że postanowił wyjaśnić swoje rozbawienie i wątpliwość kolegi.
-Otóż, kiedy ostatni raz ten oto Aaron Pierwszy - teatralnym gestem wskazał na Ramsey'a - chciał być romantyczny, to Klara była obrażona.

Theo widząc jak dziewczyny już zamierzają się odezwać stwierdził po prostu " Nie pytajcie". Z szerokim uśmiechem dodał jednak: - Klara nie wpuszczała go do sypialni przez bity miesiąc, przy okazji zakazując mu wszelakich prób "bycia romantycznym". Aaron nie jest romantyczny ba - on nawet nie posiada tego słowa w swoim wewnętrznym słowniku. Jeszcze lepiej on nie zna znaczenia tego słowa!

Po wygłoszeniu swojej jakże światłej mowy, Theo wraz z dziewczynami zagłębił się w pasjonującej rozmowie na temat romantyzmu, a raczej jego braku, Aaron'a. Sam zainteresowany, z ciężkim westchnieniem, zostawił dyskutujących. Nie dość, że był zmęczony to jeszcze mu wypominano, że nie jest romantyczny. To przecież nie jego wina, że jak przychodziło co do czego to wszystko plątał. Jest duszą towarzystwa, a jakże, ale kiedy przychodziło do scen czy kwestii rodem z Harlequina to wszystko się sypało. Cóż - nie każdy mężczyzna to Romeo... Jemu samemu jakoś ten fakt nie przeszkadzał....

~~

Dziewczyny, Theo i Aaron posprzątali wszystkie rekwizyty, które przygotowała Paula. Aaron stwierdził, że poczekają po prostu na Klarę i tyle. Żadnych udziwnień.

-Żartujesz?! - Monika nie mogła powstrzymać wybuchu śmiechu.
Theo właśnie opowiadał anegdotki z życia Arsenal'u. Teraz właśnie uraczył je historią, gdy Jack i Wojtek paradowali przez cały dzień skuci pluszowymi kajdankami. Nie z własnej woli oczywiście. Pomysłodawcą i wykonawcą był niejaki Lukas P. Śmiechu było co nie miara, jednakże sami zainteresowani piorunowali spojrzeniami wszystko i wszystkich, doprawiając łacina podwórkową. Odkuć miał ich właśnie Theo, który został do tego zadania oddelegowany. Jednakże on - zachowując wszelakie instynkty samozachowawcze - rzucił im tylko kluczyk z daleka i zwiał, gdzie przysłowiowy pieprz rośnie.

Klara miała przyjechać o 2 nad ranem. Towarzystwo miało dzielnie wytrwać, jednak tylko Paula i Theo zaznali zaszczytu przywitania Klary. Monika i Aaron spali w najlepsze, przytuleni do poduszek jak małe dzieci.

-A tak zarzekał się, że to on mnie pierwszy zobaczy. - Klara z rozbawieniem i rozczuleniem pogłaskała swojego chłopaka przykrywając go kocem. Z kolei blondynką zaopiekował się Theo - oczywiście za przyzwoleniem troskliwej przyjaciółki blondynki. Chłopak wziął ją na ręce i zaniósł do pokoju dziewczyny. Paula z rozbawieniem obserwowała jak Theo delikatnie kładzie blondynkę na łóżku, jakby była ze szkła. Nieeeee....wcale mu nie zależy.

Theo nie mógł oderwać wzroku od Moniki. Naprawdę fascynowała go jak jeszcze żadna przedtem. Potrząsnął głową w celu pozbycia się nieodpowiednich myśli. Wzrokiem napotkał rozbawione tęczówki Pauli.
-Nie no, możesz sobie jeszcze troszkę popatrzyć - ja nie mam nic przeciwko. Tylko nie dotykać! - Paulina pogroziła palcem.

Widząc dezorientacje a twarzy Theo brunetka cicho się roześmiała i po prostu wyszła. Był zaskoczony. Dziwna dziewczyna, nie ma co. Usłyszał cichy pisk. Spojrzał na Monikę i, widząc jak budzi się cała roztrzęsiona, przytula ją do swojego ramienia. Monika spojrzała zaczerwienionymi oczami na Theo.
- Dziękuję.
- Ależ nie ma za co. Wiesz przecież, że jak ty...znaczy tobie...znaczy ja...- zamkną buzię i dał sobie mentalnego liścia. Idiota ze mnie!

Monika cichutko zachichotała słuchając niespójnej wypowiedzi bruneta.
- A może zostaniesz ze mną?

Stop klatka. Najpierw coś uzgodnijmy. Widok Moniki proszącej to coś...nierealnego, niewiarygodnego, niebywałego, fenomenalnego. Już samo to wystarcza, aby Theo bez żadnych obiekcji zgodził się. Po drugie: widok blondynki z zaspanymi oczami i rozczochranymi włosami jest... uroczy....tak, uroczy to dobre słowo. Po trzecie .... on nie potrzebował, żadnego po trzecie! Już leżał obok blondynki delikatnie ją obejmując. Ta wtuliła się w niego niczym w pluszaka.

Z kolei Klara postanowiła się odświeżyć i położyć w ich wygodnym, mięciutkim, wodnym łóżku, za którym tęskniła podczas swej podróży. Oczywiście bardziej tęskniła za Aaronem. Nienawidziła tych rozstań spowodowanych jej i jego pracą. Nie chciała budzić ukochanego, gdyż wiedziała, że jutro- a właściwie to już dziś, czeka go ważne spotkanie. Mecz z tzw. "rywalem za miedzy".  Tak rozmyślając nawet nie wiedziała kiedy zasnęła. Obudził ją zapach świeżo zaparzonej kawy i słodki całus prosto w usta, który po chwili przerodził się w namiętne pocałunki. Dwie stęsknione dusze spotkały się po rozłące.

- Kocham cię- szepnął Aaron pomiędzy kolejnymi pocałunkami- myślę..
- Ja ciebie bardziej kotku-przerwała mu Klara- ale wiesz, że tobie przed meczem nie wolno- zaśmiała się.
- Nie pozwoliłaś mi dokończyć- pokręcił głową ze śmiechem.
- Słucham.
"Dobra Aaron dasz radę! Jak nie teraz to kiedy! Dajesz!"
-Kochanie wiem, że pewnie inaczej to sobie wyobrażałaś, ale znasz mnie, romantyk ze mnie żaden, mądry też nie jestem, ale kocham cię nad życie. Więc.. Zechcesz z takim głupkiem jak ja spędzić resztę życia?
W oczach Klary pojawiły się łzy szczęścia. Wpiła się gwałtownie i namiętnie w usta swojego ukochanego.
- Czyli się zgadzasz?- wyszeptał gdy się oderwali od siebie.
- Tak- jesteś moim ideałem głupku-ponownie go pocałowała.
Aaron niechętnie oderwał się od narzeczonej. "Ale to fajnie brzmi." Podbiegł do szafki i wyciągnął czerwone pudełeczko, w którym znajdował się pierścionek. Uklęknął przed swoją narzeczoną i włożył jej pierścionek na palec. Klara znów zaczęła płakać ze szczęścia.
- Kochanie, ale mam prośbę. Nie mówmy nic na razie nikomu, dobrze?- poprosił narzeczoną Aaron.
- Skoro mnie o to prosisz to zgoda- uśmiechnęła się przez łzy.
- Po meczu organizuję imprezę powitalną i tam wszystkim powiem, że jestem najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi i mam najcudowniejszą narzeczoną pod słońcem!- prawie krzyknął.Klara w ostatniej chwili zamknęła mu usta pocałunkiem.
- Mmm... Szkoda, że muszę już wstać. Najchętniej nie wypuściłbym cię z objęć już nigdy.
- Jeśli się dobrze spiszesz w dzisiejszym meczu to dostaniesz nagrodę- Klara poruszała znacząco brwiami.
- Dziś będę grał jakbym miał skrzydła, bo uczyniłaś mnie najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi.

~~

Tymczasem Theo leżał i wpatrywał się w Monikę, która leżała w jego objęciach. Nie miał serca jej zostawiać, a musiał pojechać do swojego mieszkania, aby wziąć torbę treningową. Powoli, aby nie zbudzić Moniki próbował wyswobodzić się z jej obięć. Na pożegnanie pocałował ją delikatnie w policzek i na palcach wyszedł z pokoju. Szybko zamówił taksówkę, bo do ostatniego rozruchu przed derbowym meczem pozostało niewiele czasu.

- A ty co tu robisz?- spytał zdziwiony Aaron, który wyszedł z swojej sypialni.
- Monika poprosiła, żebym został- odparł lekko zawstydzony, co najmniej jakby tłumaczył się przed ojcem dziewczyny.
- Tylko weź jej nie skrzywdź, przeżyła już co nie co w swoim życiu.
- Nie martw się stary. Za bardzo jest dla mnie ważna, żebym ją skrzywdził- odparł z całkowitą pewnością w głosie.
Aaron tylko poklepał go po plecach.
- Dobra, taksówka przyjechała spadam, bo się spóźnię-stwierdził i wyszedł z domu przyjaciela.

~~

Kiedy Paula z Moniką zeszły na śniadanie Aarona już nie było. Zastały Klarę, która z kanapką w dłoni próbowała coś pisać na laptopie.

- Hej wam- uśmiechnęła się do nich.
- Stęskniłam się- Monika przytuliła się do kuzynki.
- A ja to co pies?- spytała Paula i dołączyła do uścisku.
Jak się okazało Diana również stęskniła się za swoją panią  i wskoczyła uszczęśliwiona na dziewczyny.
- Psiaku ale ty ciężka jesteś- stwierdziła Paula, na której oparł się cały ciężar pupila.
- Dobra dziewczynki, jedzcie śniadanie, bo dziś ważny dzień- stwierdziła Klara.
Monika z Paulą odlepiły się od Klary i zaczęły robić sobie kanapki.
- Ej Monik- czy tylko mi się wydawało czy Theo wyszedł dopiero rano?- spytała Paula.
Monika się zarumieniła. Było jej trochę wstyd za siebie, że w chwili słabości chciała go mieć blisko siebie.
- No tak.. Ale to nie to co myślisz!- od razu zastrzegła.
- Skąd ty możesz wiedzieć co ja myślę- zaśmiała się przyjaciółka- zresztą on wpatrzony jest w ciebie jak w obrazek.
Rumieniec na twarzy Moniki przybrał na barwie.
- Tak jak Wojtek w ciebie- odgryzła się.
- Bujać to my ale nie nas!- stwierdziła Paula- on ma narzeczoną, a Theo jest wolny jak ptak.
- Ej! Czy ja o czymś nie wiem? Boże wyjechać na półtorej tygodnia a tu tyle zmian- stwierdziła zdezorientowana Klara.
- Teraz nie ma czasu na wyjaśnienia. Musimy się zbierać- Monika chciała jak najszybciej zmienić temat. Nie oglądając się na dziewczyny poszła do swojego pokoju, aby się ogarnąć i przebrać. Gdy kończyła robić lekki makijaż usłyszała sygnał przychodzącego sms-a. Zerknęła na wyświetlacz, na którym pojawiło się imię Theo. Na twarzy dziewczyny rozjaśniła się w uśmiechu.
"Hej!:) Przepraszam, że tak rano zniknąłem bez pożegnania, ale musiałem się śpieszyć. Mam prośbę przyjdź przed meczem pod szatnię. Nie pożałujesz:) Mam nadzieję, że do zobaczenia. Buziaki;*"
Na twarzy dziewczyny pojawił się szeroki uśmiech. Nie mogła uwierzyć, że ktoś taki się nią zainteresował. Theo był....Dziewczyna westchnęła głośno, a Paulina, która przyszłą po nią spojrzała na nią z politowaniem.
-Ależ skąąąąąąd ..- tu zaczęła kręcić palcem przed nosem blondynki -...on ci się wcale a wcaaale nie podoba! - Paula radośnie wyszczerzyła zęby w kierunku Moniki i pociągnęła ją za sobą. Klara niecierpliwie stukała paznokciem o kierownicę. Dziewczyny zakluczyły dom i wsiadły do samochodu.


Monika jak poparzona wysiadła z samochodu. Pędziła w stronę szatni chłopaków. Chciała jak najszybciej dowiedzieć się o co chodziło Theo. Paulina i Klara z rozbawieniem obserwowały poczynania dziewczyny. Wymieniając porozumiewawcze spojrzenia udały się w kierunku loży V.I.P.

Theo niecierpliwie krążył przed drzwiami szatni. Wojtek i Aaron wymieniali porozumiewawcze uśmieszki.
- Ej Romeo - bo dziurę wydepczesz. - Theo rzucił Ramsey'owi złowieszcze spojrzenie. Już otwierał usta żeby mu nawrzucać jednak zobaczył machającą do niego Monikę. Jego wyraz twarzy zmienił się o 180 stopni, wprawiając obserwujących w napad śmiechu.

- Cześć. - nagle, nie wiedząc czemu, zatrzymał się przed nią i zaczął niespokojnie szurać nogami, mnąc przy okazji pakunek, który miał w ręce.
- Hej Theoś, cóż takiego chciałeś? - blondynka z uśmiechem obserwowała chłopaka. Ależ on jest słodki! NIE TERAZ MONIA!!!
-
Wiesz chciałem, żebyś nooo... żebyś wzięła to. - szybko wcisnął jej do rąk pakunek.
Dziewczyna ze zdziwieniem zajrzała do środka. Wyjęła zawiniątko i.... jej oczom ukazała się koszulka z wielka 14 i nazwiskiem "Walcott".
- Wiesz myślałem, że może założyłabyś no bo...eeee....właściwie to....- właściwie to nie wiedział co ma jej powiedzieć. Dziewczyna, nadal w wielkim szoku patrzyła na chłopaka. Nagle usłyszała gwizdy. Za nimi stało paru chłopaków z drużyny, którzy zapragnęli "dopingować" Theo.

- DAJESZ THE - O THE - O THE - O THE - O !!!- skandowali dziwnie przy tym wymachując rękoma. Dziewczyna zaczęła niekontrolowanie chichotać na ich widok. Opamiętała się po chwili i z szerokim uśmiechem spojrzała na niespokojnego bruneta. Bez zastanowienia założyła koszulkę. Tu nawet nie potrzebowała dużo czasu do namysłu. Obserwatorzy tego wydarzenia znowu zaczęli gwizdać. Blondynka wywróciła oczami i pocałowała w policzek niczego niespodziewającego się chłopaka, po czym szybko zwiała na trybuny. Skąd miała ten nagły napływ odwagi, sama tego nie wiedziała.

Swoje kroki skierowała w stronę strefy V.I.P. Oczywiście po drodze zgubiła się. Starszy, przesympatyczny ochroniarz wskazał jej prawidłowy kierunek. A przez słowo "wskazał" miała na myśli odprowadził pod same trybuny. Blondynka już z daleka widziała machające jej dziewczyny. Udała się w tamtym kierunku, kiedy zauważyła znajome brązowe tęczówki. Jęknęła głośno, sprowadzając na siebie wzrok chłopaka.


Po krótkim czasie powracamy z rozdziałem:) Mam nadzieję, że się spodoba. W każdym razie nam pisanie go sprawiło dużo radości i pobudziła naszą wyobraźnię. Moim zdaniem rozdział jest romantyczny^^ Z mojej strony idzie dedykacja dla Paulki;* Pozdrawiam:)

*LadyCat zaprasza na nową notkę. Mam nadzieję, że Wam się spodoba.  IIIII już jest 1 400 wejść <lol2>, ale zaciesz na mojej twarzy.  Rozdział jest tak romantyczny jak jego autorki :D więc.. nie wiem czy aż tak bardzo ale kto co lubi :D

1 komentarz:

  1. fajne opowiadanie, czekam na kolejny ;)
    serdecznie zapraszam na moje nowe opowiadanie.
    http://carla-and-alex.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń