sobota, 17 sierpnia 2013

In a spiral of feelings

Przez całą drogę na murawę Theo nie odstępował Moniki nawet na krok. Dziewczyna co chwilę wybuchała gromkim śmiechem, ponieważ Walcott cały czas ją rozśmieszał. Z kolei Paula szła w towarzystwie Łukasza Fabiańskiego.

- No to kiedy wpadacie do nas? Ania się o was pytała- strzelił zawadiacki uśmiech.
- Sama nie wiem, wy ciągle macie te treningi itd., niech ona się tobą choć chwilę nacieszy w samotności. - poruszała znacząco brwiami, doprowadzając  większość słuchaczy do wybuchnięcia śmiechem.
- Oj jak to miło, że się o nas troszczysz, ale i tak się nie wymigacie, zresztą Ance też potrzebna jest chwila w damskim towarzystwie.
- No dobra! Wygrałeś - zaśmiała się.- W takim razie daj mi do niej numer to się zdzwonimy, albo może urządzimy jakąś imprezę u Aarona. Jeśli oczywiście ten pacan się zgodzi.
- Nie jestem pacanem! - oburzył się Aaron -...I na co mam się zgodzić?- spytał sam zainteresowany.
- No proszę, proszę, ktoś tu podsłuchuje- zaśmiała się Paula.
- Wcale nie!- obruszył się- A więc?
- Może byśmy urządzili jakąś małą imprezkę u nas?- dziewczyna spytała wręcz błagalnym głosem. Oczywiście to nie ma nic wspólnego z faktem, że tam może pojawić się pewien osobnik...Wcale a wcale!- Właściwie.. to ja już coś planowałem i miałem z wami o tym dzisiaj pogadać..- Aaron nieco się speszył.
- Dobra, Łukasz to my się jeszcze zgadamy. - stwierdziła Paula, w myślach nadal besztając się za myśli o NIM.
- No to ok- zaśmiał się- A teraz zapraszam na murawę. Czyż to nie piękny widok? - Fabiański teatralnym gestem wskazał na całe boisko.

Monika i Paula stanęły na środku boiska i patrzyły z zachwytem na twarzy na otaczającą je przestrzeń ograniczoną dookoła trybunami.

- Wooooooow. - dziewczyny wyglądały niczym ryby wyciągnięte z wody. Nigdy nie spodziewały się, że będą uczestniczyły w treningu ich ulubionego team'u. Dziewczyny spojrzały na siebie i zaczęły bez skrępowania skakać, piszczeć, wrzeszczeć i ogólnie zachowywać się jak osobniki z zaburzeniami psychicznymi. Wszyscy zgromadzeni, czyli rzeczona drużyna wraz z trenerem, mieli szeroko otwarte oczy, a co poniektórzy nawet i buzie. Po około 10 minutach Monika i Paula uspokoiły się na tyle, aby kontaktować ze światem zewnętrznym. Nagle Theo wybuchnął głośnym śmiechem i zaczął się wydurniać wokół dziewczyn. I tak oto rozpoczęła się wielka gra w berka.

Panowie w osobach Łukasza F., Aarona R. oraz Wojciecha S. strzelili tzw. facepalma. Jednakże według Wojtka Paula wyglądała całkiem słodko tak ganiając za...Potrząsnął głową w próbie pozbycia się złych myśli. Magda, Magda, Magda i jeszcze raz Magda! Niech lepiej Theo z niej zlezie albo....AGHRGHRGRHG!!! Wojtek wrzasnął we frustracji dziwnie machając rękami. Aaron patrząc na chłopaka stwierdził, że i tak dawno zwątpił w poczytalność osób go otaczających, więc nie przejął się tym zbytnio. Ale musiałby być ślepy... i głuchy, aby nie zauważyć, że Szczęsny jest "rozdarty" pomiędzy Madziulą, tutaj dostał dreszczy, i Paulą. Pomimo, że dziewczyny w ogóle nie zna....nie licząc wspólnej imprezy jest pomiędzy nimi to...."coś". Inaczej nazwać tego nie mógł. No ale jak sobie obiecał, że będą razem to będą! I koniec kropka.

Arsen Wenger zgodził się na uczestniczenie dziewczyn w treningu z właściwie dwóch powodów. Pierwszy przedstawia się w następujący sposób: ostatnio w Arsenalu jest atmosfera tak napięta, że można ją było ciąć tępym nożykiem z KFC. Wiedział, jako trener, że to może znacząco wpłynąć na wyniki meczów. A przegrać nie mogą prawda? To było pytanie retoryczne of kors. Z tego co mówił Aaron, Polki były bardzo sympatyczne i jeśli wierzyć Ramseyowi "cały team je ubóstwia". Oczywiście obiło się o jego uszy impreza w klubie...Wracając do tematu, po drugie: Aaron i Theo nie chcieli go wypuścić z biura to raz, a dwa Fabiański groził pocięciem się. A, że pierwszą rzeczą jaką wpadła Łukaszowi do ręki była sucha bułka z serkiem topionym....Taak, małe prawdopodobieństwo. Jednakże uległ im...zresztą sam chciał poznać kuzynkę Klary i jej przyjaciółkę.

Arsen Wenger zgodził się na uczestniczenie dziewczyn w treningu nie znając konsekwencji swojego czynu. Wkraczając na boisku pełen młodzieńczego zapału i nowych pomysłów na trening zastał tam dość...przerażający widok. Theo i blondynka dzierżyli w dłoniach wielkie kije - Skąd na FIFĘ oni mają te kije?!  - i wydając dziwne dźwięki okładali się nimi...Miał nadzieję, że na żarty, ale skoro się śmieją....Jack i Paulina awanturowali się głośno, używając przy tym swoich rąk. Obok nich Aaron, w roli mediatora, starał się załagodzić sytuację, jednak wychodziło mu to tak źle, że sam chwilę później dołączył wywrzaskiwania na siebie co rusz nowych wyzwisk. Reszta jego "podopiecznych" darli się i ganiali jak nawiedzone istoty. Oh God - zostawić ich na chwilę samych.... 

- SPOKÓJ!!!!- wrzasnął tak, że wprawił wszystkich w osłupienie. Nikt nie spodziewał się tego, że Arsen potrafi wydać z siebie taki okrzyk. Kije, którymi Monika i Theo się bili zawisły w powietrzu, by za chwilę znaleźć się na ziemi. Aaron, Paula i Jack stali dalej z rękami w górze, również nimi nie poruszając. Fabiański i Podolski z rozpędu wpadli w siebie. Reszta patrzyła z wytrzeszczonymi oczami na swojego trenera. Na ogół oaza spokoju, na treningach oczywiście, teraz miała purpurową twarz i złość wymalowana na twarzy.
- WSZYSCY USTAWIĆ SIĘ W SZEREGU- Arsen nie zmienił tonu.
Zawodnicy i dziewczyny po kolei ze spuszczonymi głowami zaczęli wykonywać polecenie trenera.
- Co to miało niby znaczyć?- spytał- No co?!- krzyknął, gdyż nie usłyszał odpowiedzi.
- Przepraszamy trenerze.- z szeregu lekko wysunął się Poldi.
- Wszyscy bez wyjątku 50 okrążeń!
Wszyscy popatrzyli się na siebie z lekkimi grymasami na twarzach, ale bez szemrania zaczęli wykonywać polecenia trenera. Biegając rozmawiali cicho ze sobą, byle by ich nie usłyszał Arsen, którym tymczasem odwrócił się od nich i zaczął się śmiać. Doprawdy jak dzieci, jak dzieci.

Po wykonaniu wszystkich kółek, zawodnicy wraz z dziewczynami znów ustawili się w szeregu przed trenerem.
- No to co może teraz jakiś mały meczyk?- spytał.
Po raz kolejny w tym dniu Kanonierzy popatrzyli ze zdziwieniem na swojego trenera.
- Więc tak w jednej drużynie Theo, Jack, Łukasz, Per, Thomas, Mikel, Kieran, Santi, Park,Aaron i Monika, a w drugiej Bacary, Laurent, Tomas, Poldi, Nicklas, Yaya, Nacho, Olivier, Alex, Wojtek i Paulina.

No to są jakieś żarty!! Jak ja mam być z nim w jednej drużynie? Przecież on mnie zabije! 
Monika zaczęła panikować. A Monika panikująca, to Monika bardzo nieporadna. Paula z niepokojem patrzyła na przyjaciółkę. Wiedziała jak to może się skończyć. Brunetka spojrzała na Jacka. Wiedziała, że on coś kombinuje. Umyślał sobie jakąś pierzoną wendettę i nic nie poradzi na niego!
Próbowała mu wytłumaczyć, że zachowuje się jak niewychowany gówniarz, i ma dorosnąć. Aaron próbował załagodzić sytuację i powstrzymać ją od rękoczynów. No ale kiedy Wilshere stwierdził, że "Ta pusta blondi nadaje się tylko do jednego" i nie, nie chodziło mu bynajmniej o coś niezbereźnego, bo kiedy dodać do tego sugestywny uśmieszek bruneta otrzymujemy wkurzonego na maxa Aarona. Tak oto, rozpoczęła się awantura godna miana III wojny światowej. Gdyby nie przybycie trenera, nie wątpiła, że doszłoby do rękoczynów.
- Nic jej nie będzie - nagle obok niej pojawił się Poldi z szerokim uśmiechem na twarzy - To duże dzieci i sami sobie poradzą. Dziewczyna kiwnęła głową i udała się z jej "drużyną" na bok omówić strategię.

Parę metrów dalej Jack próbował wmówić innym, że Monika im się "nie na da" i tylko będzie zawadzać prawdziwym zawodnikom. Dziewczyna nic się nie odzywała, gdyż w pełni zgadzała się z chłopakiem. Z kolei Aaron i Theo i reszta myśleli zgoła inaczej. Wiedzieli, że Wilshere zrobi wszystko, aby utrudnić grę Monice.

- Dobra Jack, weź ty się w końcu dziś przymknij, bo już mam cię dość- stwierdził zrezygnowany Aaron.
- Dokładnie- odrzekł Thomas- I nawet nie próbuj nic kombinować z Moniką, bo uwierz to się dla ciebie źle skończy.
- Pff!- tylko na tyle było stać Jacka, który ostentacyjnie odwrócił się on nich.
"Jeszcze mi będą mówić co mam robić! Żal! To ona mnie upokorzyła, a  ja muszę jej tym samym odpłacić! Zobaczymy czy jest taka "dobra" w grze."

W drugiej drużynie wytworzył się prawdziwy "team spirit". Wszyscy nastawieni byli na wygraną. Paula z szerokim uśmiechem obserwowała jak Olivier i Alex rozpoczęli wojnę kciuków. Z rozbawieniem patrzyła jak ten drugi z kretesem przegrywa i wpada w "głęboką" rozpacz. Cóż... nikt nie mówił, że ci "mężczyźni" są dorośli umysłowo... Nagle poczuła ręce, owijające się wokół jej talii.
- Nie odwracaj się - ktoś szepnął - Powodzenia.
Paulina stała chwilę w lekkim osłupieniu. Co jak co, ale tego głosu jeszcze nie słyszała. Taki głęboki, męski i ... Paula ogarnij hormony i siebie!

Wszystkiemu z boku przyglądał się Wojtek. Pomimo swoich postanowień, o zostawieniu Pauliny i w ogóle nie myśleniu o niej, jego dłonie zacisnęły się w pięści. Dupek nawet jej nie zna i myśli, że se może?! No kuźwa właśnie nie może!!! Chłopak potrząsną głową. Nie może tak się zachowywać. Nawet reagować tak nie może, bo on ma narzeczoną. Jego Magdę. Z trudem odwrócił wzrok od brunetki skupiając swoje oczy i uszy na trenerze.
- Dobra! Zaczynamy! A.. i chłopcy pamiętajcie - macie kobiety w zespołach!- krzyknął Arsen.

Pomimo wcześniejszych obaw i lekkiej paniki Monika poczuła się pewnie na boisku. Co dziwne nie przeszkadzała jej nawet obecność Jack'a w zespole. Miała przy sobie Theo więc czuła się bezpieczna. Podczas gry panowała miła i radosna atmosfera, jednak mecz był traktowany na poważnie. Dziewczyny bardzo często były przy piłce i chłopcy byli pod wrażeniem ich gry. W pewnym momencie, gdy blondynka była w dogodnej sytuacji do strzelenia gola, a Theo był na swojej połowie boiska, ktoś wziął na ręce dziewczynę i zaczął uciekać w kierunku wyjścia. Wszystko działo się w ułamku sekundy i tak zaskoczyło wszystkich, że zanim ktokolwiek się ruszył w pogoni minęła dobra minuta.

Monika tymczasem nie wiedziała co się w okół niej dzieje. Miała kopnąć piłkę a tymczasem znalazła się na rękach kogoś i ten ją gdzieś zaczął nieść. Dopiero po chwili wyszła z szoku i spojrzała w górę. Natrafiła wzrokiem na szyderczy uśmieszek Wilshere'a. Po otrząśnięciu się z kolejnego szoku zaczęła okładać go pięściami, jednak po jego minie wnioskowała, że na nim nie robiło to żadnego wrażenia. Jack nagle się zatrzymał.

-Jak tam blondi lekcje pływania?
Monika dopiero po chwili zorientowała się o co ten ją zapytał i gdzie oni są. Dziewczyna zaczęła panikować. Ona nie umiała pływać. Panicznie bała się czegoś głębszego niż łyżka wody. Zaczęła wrzeszczeć i wierzgać jednak ten ani myślał jej puścić.
-Puść mnie, puść mnie, puść mnie, puść mnie - blondynka wrzeszczała wniebogłosy.
- Twoje życzenie piękna jest dla mnie rozkazem- stwierdził z ironicznym uśmiechem na twarzy, gdy znaleźli się na krawędzi klubowego basenu.
- Nie! Nie rób tego!
Jednak chłopak był głuchy na jej prośby i po chwili rozległ się ogromny plusk, a Monika powędrowała na dno.

Wtedy na basen wpadła reszta drużyny na czele z Theo, Paulą, Aaronem i Wojtkiem. Paulina z przerażeniem patrzyła na chłopaka, stojącego nad brzegiem basenu.
- Co ty zrobiłeś idioto! Ona nie umie pływać!- darła się.
- Hahahaha dobry żart- Jacka nie opuszczał dobry humor.
- Czy ja do cholery wyglądam jakbym żartowała- wrzasnęła i wskoczyła do wody, żeby wyłowić przyjaciółkę. Zaraz za nią ruszył Theo i Wojtek. Dopiero po chwili zdołali wyciągnąć Monikę z wody. Dziewczyna, gdy dostała się na brzeg zaczęła kaszleć i próbowała złapać oddech. Trzęsła się niemiłosiernie. Theo objął drżącą dziewczynę, głaszcząc jedocześnie jej plecy. Pozostali z wściekłością wpatrywali się w bruneta. Wilshere z kamiennym wyrazem twarzy obserwował Monikę.
- Rozejść się!- krzyknął Arsen.
Przy Monice zostali tylko Paula, Theo, Wojtek i Jack. W końcu dziewczyna doszła do siebie, a jej złość sięgnęła zenitu. Podniosła się z ziemi i zaczęła okładać Wilshere 'a pięściami. Dopiero Theo zdołał ją odciągnąć. Jednak kiedy zobaczył grymas tamtego, nie mógł się opanować i uderzył go z pięści . Nie zrobiło to na Jacku jednak żadnego wrażenia. Tylko patrzył jak Theo zabiera blondynkę do ich fizjoterapeuty. Nagle przed nim wyrosły trzy postacie. Trzy bardzo wściekłe postacie. Paula, Aaron i co dziwne Wojtek patrzyli na niego jak na największą zarazę świata.

-Czyś ty do reszty oszalał?! - Wojtek, tak właśnie TEN Wojtek na niego wrzeszczał. Świat się skończył i ja tym nie wiem?
-Ja nic nie zrobiłem! To ona...- złapał się za piekący policzek. Paulinę przed dokonaniem mordobicia powstrzymywał tylko Wojtek trzymający ją w mocnym uścisku. Ta szarpała się i wrzeszczała, jednak ten nie ugiął się i trwali w tej pozycji. Z kolei Aaron patrzył na niego z góry, karcącym wzrokiem. Jak on nienawidził jak ktoś tak na niego patrzył. Nienawidził! Czuł się wtedy taki niepotrzebny, beznadziejny. Taki wzrok musiał znosić przez wiele lat...
- Nic nie zrobiłem. - Jack z założonymi rękami odwrócił się na pięcie i wyszedł.

No wyszedł...Po prostu wyszedł!!! Paulina nie mogła uwierzyć własnym oczom, uszom i w ogóle. Nie wierzyła, że można być tak aroganckim, bezczelnym, bezuczuciowym dupkiem! A ona myślała, że Monika i Jack mogą coś ten...nigdy w życiu! Nagle zorientowała się, że ktoś ją obejmuje. Wiedziała, że to nie może być Aaron bo ten stał na przeciwko niej i patrzyła na nią z bezczelnym uśmiechem. Powoli odwróciła się i spojrzała w zielone oczy Wojtka. Ten, pomimo sytuacji, uśmiechnął się szelmowsko i zacieśnił uścisk wokół niej. Paula wyrwała się z uścisku chłopaka i już kierowała się w kierunku wyjścia, kiedy zauważyła tam dwie osoby. Jedna z nich to była Magda we własnej osobie. Miała złość, oprócz tapety, wymalowaną na twarzy. Paulina usłyszała jak Wojtek przełyka głośno ślinę.

-No to jesteście w ciemnej dupie. - Aaron zawsze był elokwentny.


Wielkie cześć wszystkim:) Tak oto wracamy z nową notką!:) A teraz kilka ogłoszeń duszpasterskich;d
Po pierwsze LadyCat została współautorem tej historii:) Większość tej notki to jej moim skromnym zdaniem genialne pomysły;d
Po drugie specjalna dedykacja dla Paulki;* Dziękuję za wszystkie komentarze i miłe słowa, jak również za nominowanie tej historii do  The Versatile Blogger. Postanowiłam jednak, że nie będę brała w tym udziału. Jeśli chcecie się dowiedzieć czegoś o mnie to piszcie na gg; 32584153:) Nie gryzę;d 
Po trzecie dziękuję również autorce Mentos za nominowanie do The Versatile Blogger.
Po czwarte jestem mega dumna, że mój blog ma 1000 odsłon:) Dziękuję za wszystkie komentarze i liczę na więcej:) Miło jest wiedzieć, że kogoś interesuje to co tworzymy z LadyCat:) 

*A więc LadyCat macha nieśmiało czytelnikom tej zacnej historii (skromność w genach) mam nadzieję, że moje dziwne pomysły tylko upiększą tę opowieść i będziemy z główną prowadzącą pisać długo i długo i długo (..) wiecie o co lata : )

Także ten do napisania:)

1 komentarz:

  1. Ale im zazdroszczę. Może nie zachowywałabym się jak potłuczona idiotka (wybacz :D), mając możliwość znalezienia się na murawie wśród zawodników, bo starałabym się zapamiętać i poczuć dokładnie każdy szczegół, ale i tak... cudowne doświadczenie zapewne. Ogólnie bardzo pozytywny rozdział, mimo małych zawirowań. Mam tylko jedno ale - nie Arsen, tylko Arsene Wenger.

    A, jeszcze powiem, że taki Ramsey by do mnie idealnie pasował. W ciemnej dupie - takiego samego określenia bym użyła!

    OdpowiedzUsuń