środa, 26 czerwca 2013

I just wanna feel real love

Następnego dnia dziewczyny obudziły się wypoczęte i pełne energii. Szybko wzięły poranny prysznic i jeszcze z mokrymi włosami zeszły na śniadanie. Na dole zastały Aarona i Klarę, którzy już jedli.

- Cześć śpiochy!- przywitał je chłopak. 
W odpowiedzi posłały mu niewinne uśmiechy.
-Masz dzisiaj dla nas jakieś plany? - zapytała Paula z ciekawością wypisaną na twarzy.
-Tak jak obiecałem możemy jechać na zakupy koło...- dziewczyny głośno wrzasnęły i pobiegły po buty. Zaopatrzyły się  w niemałą ilość gotówki i w podskokach wsiadły do samochodu. Klara i Aaron z rozbawieniem obserwowali dziewczyny, zachowujące się jak przedszkolaki jadące do Disney Landu. Po 15 minutach zaparkowali koło ogromnego centrum handlowego. Aaron w duchu jęknął na widok świecących się oczu Pauli, Moniki i Klary.

Po 3 godzinach mordęgi, oczywiście tylko według Aarona, wreszcie zatrzymali się w kawiarni na ostatnim piętrze centrum. Dziewczyny zadowolone ze swych "zakupowych łowów" zamówiły po kawie i ciastku. Aaron z kolei ledwo dyszał po "zakupowym szale" swojej dziewczyny, Moniki i Pauli. 
Jak można tyle łazić po sklepach? No jak?!”

-Coś nie tak skarbie? - Klara ze słodkim uśmiechem zapytała swojego chłopaka.
-Nie, skądże. Tylko mam niemiłe wrażenie, że moje nogi nie nadają się do użytku przez najbliższy rok! - westchnął teatralnie -I jak ja teraz zagram? Hę! Jeśli zostanę zlinczowany to będzie wyłącznie wasza i tylko wasza wina! - krzyknął wskazując oskarżycielsko palcem na dziewczyny.
-Oj przestań jęczeć Aaron! - Monika wtrąciła swoje trzy grosze -Nie bądź mięczak. To były tylko trzy piętra a ty jęczysz jak panienka! - figlarny uśmieszek zagościł na wargach dziewczyny
-Ja nie jęczę jak panienka! - Aaron krzyknął, wydymając wargi oraz strzelając przysłowiowego focha.

Chłopak do momentu powrotu do domu nie odezwał się do dziewczyn ani słowem.
Klara konspiracyjnie szepnęła, aby dziewczyny się nim nie przejmowały, bo już ona się postara, aby się "odfochał".

Dziewczyny postanowiły wziąć szybki prysznic i zacząć szykować się na imprezę. Miały przecież tylko cztery godziny! Przyjaciółki wiązały z nią różne nadzieje. Paula chciała w końcu poznać Wojtka, choć myślała, że będzie to utrudnione, gdyż przyjdzie z dziewczyną. Z kolei Monika chciała poznać zawodników, którym kibicowała i których wspierała. Miała też nadzieję, że na imprezie zabraknie Jack’a, który lepiej, żeby jej nie wchodził w drogę. Co prawda dzwoniła z telefonu Klary do rodzicielki i wyjaśniła sytuację, ale i tak jej mama była troszkę zła. Ponadto straciła ukochany telefon, przez co jeszcze bardziej była na chłopaka wściekła.

Po kilku chwilach zastanowienia Paulina postawiła na czarne legginsy, miętowy top oraz czarne buty na kilkucentymetrowym obcasie. Z kolei Monika ubrała małą czarną i czerwone wysokie szpilki. Tak przygotowane zeszły na dół, gdzie czekał na nich Aaron i Klara.

-No no no, wszyscy będą mi zazdrościć jak wejdę z takimi laskami do klubu- zaśmiał się chłopak, za co dostał po głowie od każdej z dziewczyn - No i weź tu powiedz coś miłego dziewczynie, a ta od razu cię bije.- stwierdził zrezygnowany.
- Taki już nasz urok.- stwierdziła Paulina.- Za to nas kochacie.- posłała mu buziaka.
- Ech. I jak tu się z wami nie zgodzić.- pokręcił głową.- Dobra taksówka już czeka jedziemy!


Po pół godzinie dojechali na miejsce. Wejście do klubu było zatłoczone, gdyż w końcu był sobotni wieczór. Jednak gdy ochroniarz zobaczył Ramsey’a od razu wpuścił ich do środka. Chłopak skierował się w kierunku górnych lóż, gdzie czekali na nich pozostali zawodnicy, niektórzy wraz z dziewczynami. Wśród chłopaków, którzy byli z drugimi połówkami w oczy dziewczynom rzucił się od razu Wojtek z przyklejoną do niego Madzią. 

- Cześć wszystkim!- powiedział Aaron przekrzykując muzykę.- A oto obiecana niespodzianka. Poznajcie Paulinę i Monikę.

Dziewczyny lekko stremowane nieśmiało pomachały wszystkim.

- Monika weź mnie uszczypnij, żeby to nie był sen proszę!- powiedziała błagalnym głosem Paulina.
- Hahaha, nie ma sprawy.- odpowiedziała Monika, szczypiąc przyjaciółkę w ramię.
- Au! To bolało!
- Sama chciałaś- zaśmiała się Monika


Zawodnicy zaczęli po kolei podchodzić do dziewczyn przedstawiając im się. 
Kiedy przyszła kolej na Wojtka, Paulina ścisnęła ramię Moniki.

- Tracę czucie, tracę czucie!- wyszeptała.

- Hej! Jestem Wojtek, a to moja dziewczyna Magda.
- Hej! Wiemy kim jesteś - zaśmiała się Monika - Miło mi cię poznać.

Paulina patrzyła na chłopaka jak zaczarowana. Sytuację postanowiła ratować Monika.

- Przepraszam za koleżankę - powiedziała - Czasami tak ma.
- Spoko- zaśmiał się Wojtek, a Magda popatrzyła na niego z pod byka.
- Ok.. My idziemy do Aarona i Klary- stwierdziła Monika - Do zobaczenia później.
- Mam nadzieję - stwierdził Wojtek, za co został zmrożony wzrokiem przez swoją dziewczynę.

Kiedy para odeszła od dziewczyn, Monika wstrząsnęła Pauliną, która powoli budziła się z letargu.

- Możesz mi powiedzieć co ty wyrabiasz?- spytała.
- Ale, że co?
- No, że przed chwilą nie odezwałaś się ani słowem tylko stałaś jak zamrożona!
- Co?!
- Wrr... Choć ty lepiej już do naszych zakochańców.- stwierdziła Monika.
- Ej, czy ty chcesz mi powiedzieć, że przed chwilą zrobiłam z siebie idiotkę przy Wojtku?!

Monika tylko z niedowierzaniem pokręciła głową i ruszyła w kierunku swojej kuzynki. Gdy tak szła i myślała nad tym jaką ciamajdą jest Paula odbiła się od czegoś twardego.

- Au!- krzyknęła.
- Przepraszam nie chciałem!

Monika popatrzyła do góry i jej oczom ukazał się zmieszany Jack.

- No nie! To znowu ty!- stwierdziła z niedowierzaniem.
- Nie denerwuj się tak, bo ci żyłka pęknie- odrzekł.
- Żeby tobie zaraz coś nie pękło!- prychnęła, po czym odwróciła się na pięcie, zostawiając oszołomionego chłopaka.

Jack miał za nią iść, ale męska duma nie pozwoliła mu na to. Uznał, że żadna dziewczyna nie będzie nim pomiatać. Przecież on nie jest byle kim! To dziewczyny uganiają się za nim, a nie na odwrót! Postanowił pójść do kolegów i odstresować się w ich towarzystwie.

Monika nie mogła uwierzyć, że dała się wyprowadzić z równowagi takiemu bufonowi.
-I pomyśleć, że on mi się podobał! - powiedziała do siebie
- Kto ci się podobał?- spytał jakiś chłopak - A tak w ogóle to jestem Theo.
- Nie ważne - bąknęła - Miło mi cię poznać, mam na imię Monika.
- To ty przyszłaś z Aaronem i Klarą?
- Tak, ja i moja przyjaciółka - odpowiedziała.
- W takim razie... - popatrzył na nią zawadiacko - skoro po niej ani widu, ani słychu, napijemy się czegoś, a potem zaklepuję taniec z tobą.
- Ok, ale nie jestem zbyt dobrą tancerką - zaśmiała się Monika - Także ostrzegam.
- Nie martw się jakoś sobie poradzimy- puścił jej oczko.

Monika poszła z Theo do barku. Chłopak zamówił whisky, a Monika postawiła na martini. Nigdy za bardzo nie przepadała za piciem...To przez tego bufona, ot co!

Z kolei Paulina ciągle nie mogła wyjść z szoku po tym jak zrobiła z siebie idiotkę. Najchętniej zaszyłaby się w jakimś ciemnym pomieszczeniu i stałaby się niewidzialną. Lecz, że to prawdziwy świat, a nie wyobraźnia musiała sprostać wyzwaniu i powoli wracała do zabawy. Podeszła do Klary, która akurat rozmawiała z Anną, narzeczoną Łukasza Fabiańskiego. Dziewczyna wdała się z nimi  w dialog, kątem oka obserwując co robi Wojtek.

Ten osaczony był przez Magdę, która nawet na chwilę go nie wypuszczała z objęć. Paulinie na myśl przyszedł na myśl czuły uścisk Godzilli. Nagle ich spojrzenia się skrzyżowały. Speszeni szybko odwrócili głowy w innym kierunku. Na jej policzku pojawił się rumieniec. Paulina nie mogła uwierzyć w to, że Wojtek wywołuje w niej takie emocje. Szybko otrząsnęła się ze swoich rozmyślań, powracając do rozmowy z dziewczynami. Po chwili ktoś szturchnął ją palcem. Obiekt jej wcześniejszych rozmyślań stał koło niej z zawadiackim uśmiechem.
-Mogę panią prosić do tańca? - serce Pauliny zaczęło głośno dudnić.
-O..oczywiście. - lekko drżącą rękę umieściła w jego o wiele większej. Z uśmiechem na ustach poprowadził ją na parkiet.
Paulina poczuła mrowienie. Ktoś na nią się patrzył. A dokładniej patrzyła. Madzia vel Godzilla wbijała w nią spojrzenie godne Kuby Rozpruwacza. Szybko odwróciła wzrok. Wojtek objął ja w talii. Z boku musiało to zabawnie wyglądać. Kiedy mężczyzna miał ponad 1.90 ona miała zaledwie 1.69.. i to w szpilkach. Jednak im to nie przeszkadzało. Wojtek obserwował z uśmiechem dziewczynę w jego ramionach. Nie miał bladego pojęcia czemu ale coś go ciągnęło do niej. Widać, że nie była zwykłą dziewczyną. Przynajmniej nie zaczęła piszczeć i wieszać się na nim jak inne fanki...Kątem oka widział swoją narzeczoną. Jego twarz spochmurniała. Po wczorajszej kłótni nie miał ochoty na więcej scysji. Jednak ona zrobiła mu sprzeczkę przed chwilą tylko dlatego, że przedstawił się dwóm dziewczynom. Doprawdy nie wiedział o co jej chodzi.

W międzyczasie Monika i Theo szaleli niedaleko na parkiecie. Można śmiało twierdzić, że są gwiazdami parkietu. Ludzie musieli odskakiwać od nich aby uniknąć kolizji z tańczącą parą. Sama Monika świetnie się bawiła. Chciała zapomnieć o wcześniejszym spotkaniu z "bufonem", jak w myślach nazywała Jacka. Theo był świetnym partnerem i nie pozwalał ani na chwilę się jej nudzić. Po ponad dwóch godzinach dzikiego szaleństwa Theo i Monika podeszli do reszty towarzystwa. Z szerokim uśmiechem na twarzy usiedli obok Klary i Aarona.

-Fiu fiu, Moniczko droga, czemu nie powiedziałaś, że jesteś taką diwą parkietową? - Aaron szturchnął ją między żebra. Dziewczyna roześmiała się głośno.
-Bo nie pytałeś. - odpowiedziała puszczając mu oczko. -A gdzie Paulinka? - rozglądnęła się po loży.
-O tam. - Klara błyskając zębami pokazała jej na parkiet.
Tam z dziko rozwianymi włosami tańcowała jej przyjaciółka z Wojtkiem. Na pierwszy rzut oka widać, że oboje świetnie się bawili. Dziewczyna po kolejnym obrocie wpadła w ramiona chłopaka. Monika z rozbawieniem pomyślała, że ta wreszcie nie jest cała zestresowana w jego towarzystwie. Zresztą....całkiem niezła para by byli. Jednak jest jedno ale...

Paulina głośno się roześmiała. Nigdy w życiu tyle nie przetańczyła. Po kolejnym tańcu - wygibasie stwierdziła, że powinni odpocząć i złapać trochę oddechu. Podeszli do baru i zamówili drinki. Dziewczyna nie chciała przesadzać z alkoholem. Bardzo dobrze wiedziała, że w ogóle, a w ogóle nie ma do tego głowy. Popatrzyła z uśmiechem na Wojtka. Na początku oczywiście było niezręcznie ale zabawa jak to zabawa ośmiela nawet nieśmiałych. Rozmowę przerwało głośne kaszlnięcie - słyszane nawet pomimo głośnej muzyki.  To Madzia w całej swojej okazałości wepchnęła swoją personę pomiędzy nich. Nie wiadomo kiedy zaczęła krzyczeć na Wojtka. Paulina nie wiedziała co robić. Kiedy chłopak także zaczął podnosić głos blondynka zasadziła mu z, tzw. liścia. Auć, to musiało boleć! Zachowanie dziewczyny zaczęło zwracać uwagę. Wokół nich zaczął zbierać tłum gapiów. Na twarzy Wojtka zaczął pojawiać się czerwony ślad z kilkoma zadrapaniami. Jednak tipsy są niebezpieczne! Chłopak złapał swoją narzeczoną za ramię i, ze złością na twarzy, wyszedł z klubu. Paulina stała dalej wbita w ziemię. Nie wiedziała w ogóle co się stało. Dobrze się bawili, a nagle szponiasta Madzia pojawia się i magiczna chwila pryska jak bańka mydlana. Tłum powrócił do zabawy jakby nic się nie stało. Prawdopodobnie byli świadkami takich scen nie raz i nie dwa. Dziewczyna wzrokiem odnalazła Monikę przy wyjściu. Tamta rozmawiała z Theo. Przewracając oczami pomyślała, że przynajmniej tej się udało.

Jack z kamiennym wyrazem twarzy obserwował niską blondynkę. Rozmawiała z Theo. Pomimo stoickiego spokoju na zewnątrz,wewnątrz niego szalała istna burza...z piorunami. Nie mógł zrozumieć dlaczego dziewczyna wybrała kogoś innego, a nie jego. Ba! Nie kogoś innego tylko wspaniałego Theo!, pomyślał z furią. Doprawdy, przecież nie jest lepszy od niego, a szczególnie on! Jeszcze pożałuje, że z nim zadarła! Dopił swojego drinka i odstawił szklankę z hukiem. Lukas popatrzył na niego ze zdziwieniem. Nie przejmując się, podszedł do pierwszej lepszej dziewczyny i wkroczył z nią na parkiet.

Monika pożegnała się z Theo, obiecując mu spotkanie. Wracając do loży spojrzała na parkiet. Tam Jack i jakaś blondynka tańczyli. Jeśli tańcem to nazwać można... Blondynka prowokacyjnie ocierała się o chłopaka, a temu najwyraźniej to nie przeszkadzało. Monika prychnęła pod nosem i udała się w stronę loży. Po godzinie udali się do domu. Nastolatki były w złym nastroju. Każda z innego powodu.




Hej hej!:) Powracam z nową notką:) Mam nadzieję, że akcja choć troszkę nabrała tempa, a i odcinek zdecydowanie dłuższy:) Dziękuję za pomoc wspaniałej LadyCat!:* Mała jesteś Wielka! Większa część tej notki to jej dzieło:) Także jak ona mówi "jestem twoją betą"^^  Pozdrawiam i czekam na Wasze opinie<3;* 

poniedziałek, 3 czerwca 2013

You send me reeling


Tymczasem dziewczyny poszły na parking i czekały na Ramseya’a. Monika akurat rozmawiała z mamą, kiedyś jakiś chłopak wpadł na nią i sprawił, że telefon wyleciał jej z ręki i rozbił się o beton.

- Kurwa! Co za palant nie umie chodzić!- krzyknęła.
- Sorry! Naprawdę nie chciałem- odpowiedział chłopak.
- Gówno mnie obchodzi, czy chciałeś czy nie chciałeś! Muszę przez ciebie dupku sobie kupić nowy telefon!- warknęła wkurzona Monika i nawet nie patrząc na chłopka odwróciła się i poszła w kierunku dziewczyn.
- „Ma dziewczyna temperament”- pomyślał chłopak i poszedł w kierunku swojego auta.
- Co tam się stało?- spytała zdziwiona Klara, widząc wkurzoną Monikę.
- Jakiś pajac mi wytrącił telefon z ręki i go zepsuł!
- Ten pajac to Jack Wilshere- zaśmiała się Klara. – I powiem ci, że on już tak ma.
- Lepiej, żeby mi już więcej nie wszedł w drogę, bo go zabiję- stwierdziła Monika i wsiadła do auta.
- Oj Monika przestań!- zaśmiała się Paulina.- Jest taki zarąbisty dzień! Nie pozwól sobie go zepsuć. Swoją drogą, ale dziś Wojtek seksownie wyglądał.
- Hahaha kochana moja! Ty mi zawsze potrafisz poprawić humor- przytuliła ją bardzo mocno.
- No, bo kto jak nie ja?- zaśmiała się Paulina.

Po chwili do auta wsiedli Aaron z Klarą. Dziewczyny pogratulowały mu strzelenia gola i podziękowały za zaproszenie na mecz. Chłopak dostał od nich po buziaku. Na co Klara zareagowała tylko kręcąc głową. Aaron widząc to pocałował swoją dziewczynę w usta, po czym zapalił silnik i pojechali do domu. W czasie podróży Paulina była obecna wśród nich tylko ciałem. Myślami wciąż wracała do obron Wojtka i tego jak dziś wyglądał. Patrzyła nieobecnym wzrokiem na widoki zza okna. Rozciągał się przed nimi niesamowity pejzaż nocnego Londynu. Zewsząd otaczały je jasno rozświetlone budynki, a w oddali dziewczyny mogły dostrzec słynny London Eye, który nawet z tej odległości wyglądał niesamowicie. Paulina postanowiła, że następnego dnia wybierze się na zwiedzanie. W końcu, dlatego przyjechała do stolicy Wielkiej Brytanii. Spełniło się jej jedno z największych marzeń  szych marzeń jakie miała. iedzanie. w oddali dziewczyny mogły dostrzec słynny Lonjakie miała. Teraz postanowiła czerpać z życia pełnymi garściami. W ciągu swojego osiemnastoletniego życia, przeżyła wiele rozczarowań, może aż za dużo. Zawsze lokowała swoje uczucia w tych chłopcach, w których nie powinna, przez co często cierpiała zwłaszcza z powodu odrzucenia. Ten dzień był dla niej początkiem czegoś nowego i miała nadzieję, że lepszego. Z kolei Monika ciągle była wkurzona. Nie pojmowała tego jak można być taką ciapą i nie umieć chodzić. Co prawda sama była niezdarą, która potrafiła się wywrócić na prostej drodze, ale teraz, kiedy emocje w niej buzowały nie zdawała sobie z tego sprawy. Monika była osobą bardzo nerwową. Łatwo było ją wyprowadzić z równowagi. Dobrze, dla Jacka, że się na niego nie rzuciła z pięściami tylko spokojnie odeszła.

Z tego pewnego letargu obudził je Aaron, który zatrzymał samochód i razem z Klarą wyszli z auta. Dopiero wtedy dziewczyny zareagowały i też opuściły pojazd.

- Zmęczone?- spytała Klara.
- Troszkę- zaśmiała się Paulina- nie codziennie przyjeżdża się do Londynu. Do tego poznaje się samego Aarona Ramsey’a.
- Paula, zapomniałaś jeszcze, że byłyśmy na meczu jednej z najlepszych drużyn na świecie-dopowiedziała Monika.
- Aaa no tak- zaśmiała się Paula.
- Dobra dziewczyny zejdźcie w końcu ze mnie!- obruszył się na żarty Aaron.
- Ale o co ci kochanie chodzi?- zaśmiała się Klara- chyba dostałeś piłką mocno w główkę.
- Pff! Śmiejcie się ze mnie dalej, a ja miałem dla was niespodziankę!
- ZNOWU!- krzyknęła Monika.
- Hahahahahaha- Paulę złapał niekontrolowany wybuch śmiechu. Dobrze wiedziała, że przyjaciółka nie lubi niespodzianek, a tu spotykają ją je na każdym kroku.
Uspokoiła się dopiero wtedy gdy Monika wbiła jej palce między żebra, co było jej najgroźniejszą bronią.
-Aua!! Wrr!- krzyknęła Paula.
- Mam się jej bać?- spytał się ze strachem w głosie Aaron.
- Tak!- wszystkie trzy zgodnie odpowiedziały.
Aaron w geście obrony uniósł ręce.
- Ok… To ja wam tylko powiem, że jutro wieczorem zabieram was na imprezę. Macie cały dzień na przygotowanie się, zakupy czy co tam chcecie- zaśmiał się Aaron- nie mam jutro treningu, więc chętnie ponoszę wasze torby z zakupami.
 Dziewczyną szczęki opadły w dół.
- Tego to ja już się w ogóle nie spodziewałam- powiedziała mega zdziwiona Paula.
- Co, obecność dziewczyn z tobą robi-zaśmiała się Klara- dziewczyny wiecie jak go trudno namówić na jakiekolwiek zakupy?
- W jakim ty mnie świetle przedstawiasz!- oburzył się Aaron.
- I tak mnie kochasz!- zaśmiała się Klara i dała mu buziaka w policzek.
- I to bardzo- przytulił ją mocno do siebie.
- Ej zakochańce moglibyście się troszkę pohamować- zaśmiała się Monika.
- Dobra nie przeszkadzajmy im- dopowiedziała Paula i obie z przyjaciółką poszły do swoich pokoi, aby się odświeżyć po pełnym wrażeń dniu.

Po godzinie zeszły na kolację i udały się do swoich pokoi, aby udać się do krainy Morfeusza.
Witam wszystkich!:) Wracam do Was z nowym rozdziałem:) Obiecuję, że w następnym odcinku akcja się rozkręci:) Mam do Was też jedno małe pytanie. Przeglądałam ostatnio moje stare blogi i natrafiłam na jeden, który urwałam w pewnym momencie. Stąd moje pytanie czy pamiętacie go i czy byłybyście chętne go dalej czytać [KLIK]. Czekam na Wasze opinie:) A już za niespełna 4 dni mecz naszych Orzełków<3 Znów zacznie się nocne wstawanie i wielkie emocje:) Nie będzie podziału na kluby i to czy ktoś kogoś lubi czy nie!:) REPREZENTACJA NAS ŁĄCZY!:) Pozdrawiam!:)