Dziewczyna zaprowadziła je do dwóch sąsiadujących ze sobą
pokoi. Ten należący do Pauliny był duży i przestronny z czerwonymi ścianami.
Przy jednej z nich znajdowało się ogromne łóżko, naprzeciw którego wisiał na
ścianie telewizor. W pokoju znajdowały się drzwi, które prowadziły do łazienki,
w która nie odbiegała poziomem od reszty domu. Monika weszła do pokoju, w
którym panował półmrok, spowodowany czarnym kolorem ścian. Dziewczyna od razu poczuła się tam jak u
siebie. Rzuciła się na duże łóżko i włączyła wiszący na ścianie telewizor. Po
chwili usłyszała ciche pukanie do drzwi.
-Proszę!- krzyknęła.
- Ale tu jest zajebiście!- powiedziała Paulina wchodząc do
pokoju.
- Zgadzam się.- zaśmiała się Monika.
- Możesz mi powiedzieć, kim jest ten Aaron?
- Gra w Arsenalu..- powiedziała Monika.
- CO?!
- No tak. Sama jestem zdziwiona, ale to zdjęcie na kominku
utwierdziło moje zdanie.- zaśmiała się Monika.- Dziwne tylko, że Klara w ogóle
o tym nie wspominała, kiedy z nią rozmawiałam. Wiedziałam, że ma jakiegoś
chłopaka, ale nie wiedziałam, kim on jest.
Paulina miała już coś powiedzieć kiedy Monika po raz kolejny
usłyszała pukanie do drzwi, a po chwili zza nich ukazała się głowa Klary.
- Jesteście bardzo zmęczone?- spytała.
- Zależy o co chodzi.- zaśmiała się Paulina.
- Powiedzmy, że mamy dla was z Aaronem niespodziankę.-
stwierdziła Klara.
- Znów niespodzianka?- z niedowierzaniem w głosie
stwierdziła Monika.- Już jedną i to dużą jest to, że twój ukochany to zawodnik
Arsenalu.
- Długo mi to będziesz wypominać?- zaśmiała się Klara.
- Może.. Powinnam się tak na ciebie fochnąć, ale skoro mamy
u ciebie, a raczej u was mieszkać to chyba zrezygnuję z tego.- zaśmiała się
Monika.
- Oj no przepraszam, tak wyszło. Obiecuję już nigdy więcej
takich tajemnic.- powiedziała Klara kładąc rękę na sercu.
- Wybaczamy.- powiedziały razem dziewczyny i przytuliły
Klarę.
- No dobra, koniec tych czułości.- zaśmiał się Aaron, który
wszedł do pokoju.
- Oj kuzyn nie bądź zazdrosny.- powiedziała Monika.
- Nie jestem! I tak wiem, że tylko mnie kocha!- powiedział z
poważną miną.
Dziewczyny, gdy ją zobaczyły zaczęły się głośno śmiać. Jednak
po chwili przestały nie chcąc zranić uczuć Aarona.
- Już wam przeszło?- spytał zdziwiony.- W takim razie za godzinę
widzę was w salonie! Nie ma żadnych spóźnień! Obowiązuje strój sportowy.
- Tak jest!- zasalutowały.
- No to czekam na was.- zaśmiał się.
Dziewczyny wzięły szybki prysznic i zmieniły ciuchy po
podróży. Tak jak mówił Aaron postawiły na jeansy, adidasy i białe topy. Odświeżone
i z zapasem nowej energii zeszły na dół, gdzie już czekali na nich zakochani. Aaron
miał przewieszoną przez ramię torbę sportową.
- - Hmm. Czyżbyście zabierali nas na mecz?- spytała Monika.
- Klara czy twoja
kuzynka musi być taka domyślna?- spytał z zadziornym uśmiechem chłopak.
- W końcu kochanie płynie w nas ta sama krew.- zaśmiała się
Klara, dając chłopakowi buziaka w policzek.
- Dobra musimy lecieć, bo się spóźnię, a wtedy Arsen mnie
zabije.- Aaron zrobił przerażoną minę.
Na stadion dojechali w 15 minut. Co prawda nie obyło się bez
lekkiego spóźnienia, ale jak się okazało Klara, ma zbawienny wpływ na trenera,
który ją uwielbiał. Aaron poszedł do szatni się przebrać, a dziewczyny
skierowały się w kierunku loży, w której siedziały rodziny piłkarzy. Monika
rozglądała się ciekawie po całym stadionie. Nie mogła uwierzyć, że spełniło się
jedno z jej dziecięcych marzeń. Z kolei Paula znajdowała się w lekkim stanie
odrętwienia. Właśnie miała zobaczyć na żywo mecz, w którym miał grać obiekt jej
westchnień. Nie przyznawała się przed nikim, jaką sympatię czuje do zawodnika
występującego z numerem 1 na koszulce. Otrząsnęła się jednak szybko
stwierdzając, że on i tak pewnie nie zwróci na nią żadnej uwagi. W końcu z
tego, co wiedziała miał dziewczynę, którą kochał.
Po pierwszej połowie Kanonierzy prowadzili 2:0. Jedną z
bramek strzelił Aaron, a bramkarz Arsenalu popisał się kilkoma wspaniałymi
interwencjami, ratując zespół przed utratą gola. Klarze nie schodził uśmiech z
twarzy, podobnie jak Paulinie. Monika od razu to zauważyła, ale pomyślała, że dziewczyna
po prostu cieszy się z prowadzenia zespołu. Ostatecznie mecz zakończył się
wynikiem 3:0. Chłopcy schodzili do szatni z ogromnym uśmiechem na twarzy.
~~Szatnia~~
- Chłopaki super mecz!- krzyknął Aaron.- Co powiecie na małe
świętowanie?
- Zawsze i wszędzie- odkrzyknęli pozostali.
- To może jutro w o 21 w „Star” ok.?- spytał się Aaron.-
Przy okazji kogoś poznacie.- stwierdził widząc poruszenie w śród chłopaków.
- Kogo?- spytał zaciekawiony Wojtek.
- Zobaczycie jak przyjdziecie.- zaśmiał się.
- A właśnie, co to za dwie dziewczyny siedziały dziś koło
Klary?- spytał Jack.
- Zamiast się skupić na meczu, to ten się na trybuny
patrzył.- pokręcił głową Aaron.- Do zobaczenia.
- Ej! Nie odpowiedziałeś na pytanie!- krzyknął Jack, ale
drzwi od szatni się zamknęły za Aaronem.
Tymczasem dziewczyny poszły na parking i czekały na Ramseya’a.
Monika akurat rozmawiała z mamą, kiedyś jakiś chłopak wpadł na nią i sprawił,
że telefon wyleciał jej z ręki i rozbił się o beton.
Już po tygodniu dodaję nową notkę i jestem z siebie dumna:) Wiem, że historia nie jest zbyt porywająca no ale..;/ Dziękuję wszystkim za komentarze, bo choć jest ich niewiele to jednak wiem, że mam dla kogo pisać:)
Dziękuje Lady Cat:* Uwielbiam Cię Mała;) Do następnego!:)