czwartek, 16 maja 2013

Dark doom honey, I follow you



Dziewczyna zaprowadziła je do dwóch sąsiadujących ze sobą pokoi. Ten należący do Pauliny był duży i przestronny z czerwonymi ścianami. Przy jednej z nich znajdowało się ogromne łóżko, naprzeciw którego wisiał na ścianie telewizor. W pokoju znajdowały się drzwi, które prowadziły do łazienki, w która nie odbiegała poziomem od reszty domu. Monika weszła do pokoju, w którym panował półmrok, spowodowany czarnym kolorem ścian.  Dziewczyna od razu poczuła się tam jak u siebie. Rzuciła się na duże łóżko i włączyła wiszący na ścianie telewizor. Po chwili usłyszała ciche pukanie do drzwi.

-Proszę!- krzyknęła.
- Ale tu jest zajebiście!- powiedziała Paulina wchodząc do pokoju.
- Zgadzam się.- zaśmiała się Monika.
- Możesz mi powiedzieć, kim jest ten Aaron?
- Gra w Arsenalu..- powiedziała Monika.
- CO?!
- No tak. Sama jestem zdziwiona, ale to zdjęcie na kominku utwierdziło moje zdanie.- zaśmiała się Monika.- Dziwne tylko, że Klara w ogóle o tym nie wspominała, kiedy z nią rozmawiałam. Wiedziałam, że ma jakiegoś chłopaka, ale nie wiedziałam, kim on jest.

Paulina miała już coś powiedzieć kiedy Monika po raz kolejny usłyszała pukanie do drzwi, a po chwili zza nich ukazała się głowa Klary.

- Jesteście bardzo zmęczone?- spytała.
- Zależy o co chodzi.- zaśmiała się Paulina.
- Powiedzmy, że mamy dla was z Aaronem niespodziankę.- stwierdziła Klara.
- Znów niespodzianka?- z niedowierzaniem w głosie stwierdziła Monika.- Już jedną i to dużą jest to, że twój ukochany to zawodnik Arsenalu.
- Długo mi to będziesz wypominać?- zaśmiała się Klara.
- Może.. Powinnam się tak na ciebie fochnąć, ale skoro mamy u ciebie, a raczej u was mieszkać to chyba zrezygnuję z tego.- zaśmiała się Monika.
- Oj no przepraszam, tak wyszło. Obiecuję już nigdy więcej takich tajemnic.- powiedziała Klara kładąc rękę na sercu.
- Wybaczamy.- powiedziały razem dziewczyny i przytuliły Klarę.
- No dobra, koniec tych czułości.- zaśmiał się Aaron, który wszedł do pokoju.
- Oj kuzyn nie bądź zazdrosny.- powiedziała Monika.
- Nie jestem! I tak wiem, że tylko mnie kocha!- powiedział z poważną miną.
Dziewczyny, gdy ją zobaczyły zaczęły się głośno śmiać. Jednak po chwili przestały nie chcąc zranić uczuć Aarona.

- Już wam przeszło?- spytał zdziwiony.- W takim razie za godzinę widzę was w salonie! Nie ma żadnych spóźnień! Obowiązuje strój sportowy.
- Tak jest!- zasalutowały.
- No to czekam na was.- zaśmiał się.

Dziewczyny wzięły szybki prysznic i zmieniły ciuchy po podróży. Tak jak mówił Aaron postawiły na jeansy, adidasy i białe topy. Odświeżone i z zapasem nowej energii zeszły na dół, gdzie już czekali na nich zakochani. Aaron miał przewieszoną przez ramię torbę sportową.

- - Hmm. Czyżbyście zabierali nas na mecz?- spytała Monika.
- Klara czy  twoja kuzynka musi być taka domyślna?- spytał z zadziornym uśmiechem chłopak.
- W końcu kochanie płynie w nas ta sama krew.- zaśmiała się Klara, dając chłopakowi buziaka w policzek.
- Dobra musimy lecieć, bo się spóźnię, a wtedy Arsen mnie zabije.- Aaron zrobił przerażoną minę.
Na stadion dojechali w 15 minut. Co prawda nie obyło się bez lekkiego spóźnienia, ale jak się okazało Klara, ma zbawienny wpływ na trenera, który ją uwielbiał. Aaron poszedł do szatni się przebrać, a dziewczyny skierowały się w kierunku loży, w której siedziały rodziny piłkarzy. Monika rozglądała się ciekawie po całym stadionie. Nie mogła uwierzyć, że spełniło się jedno z jej dziecięcych marzeń. Z kolei Paula znajdowała się w lekkim stanie odrętwienia. Właśnie miała zobaczyć na żywo mecz, w którym miał grać obiekt jej westchnień. Nie przyznawała się przed nikim, jaką sympatię czuje do zawodnika występującego z numerem 1 na koszulce. Otrząsnęła się jednak szybko stwierdzając, że on i tak pewnie nie zwróci na nią żadnej uwagi. W końcu z tego, co wiedziała miał dziewczynę, którą kochał.

Po pierwszej połowie Kanonierzy prowadzili 2:0. Jedną z bramek strzelił Aaron, a bramkarz Arsenalu popisał się kilkoma wspaniałymi interwencjami, ratując zespół przed utratą gola. Klarze nie schodził uśmiech z twarzy, podobnie jak Paulinie. Monika od razu to zauważyła, ale pomyślała, że dziewczyna po prostu cieszy się z prowadzenia zespołu. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 3:0. Chłopcy schodzili do szatni z ogromnym uśmiechem na twarzy.

~~Szatnia~~

- Chłopaki super mecz!- krzyknął Aaron.- Co powiecie na małe świętowanie?
- Zawsze i wszędzie- odkrzyknęli pozostali.
- To może jutro w o 21 w „Star” ok.?- spytał się Aaron.- Przy okazji kogoś poznacie.- stwierdził widząc poruszenie w śród chłopaków.
- Kogo?- spytał zaciekawiony Wojtek.
- Zobaczycie jak przyjdziecie.- zaśmiał się.
- A właśnie, co to za dwie dziewczyny siedziały dziś koło Klary?- spytał Jack.
- Zamiast się skupić na meczu, to ten się na trybuny patrzył.- pokręcił głową Aaron.- Do zobaczenia.
- Ej! Nie odpowiedziałeś na pytanie!- krzyknął Jack, ale drzwi od szatni się zamknęły za Aaronem.

Tymczasem dziewczyny poszły na parking i czekały na Ramseya’a. Monika akurat rozmawiała z mamą, kiedyś jakiś chłopak wpadł na nią i sprawił, że telefon wyleciał jej z ręki i rozbił się o beton.

Już po tygodniu dodaję nową notkę i jestem z siebie dumna:) Wiem, że historia nie jest zbyt porywająca no ale..;/ Dziękuję wszystkim za komentarze, bo choć jest ich niewiele to jednak wiem, że mam dla kogo pisać:)
Dziękuje Lady Cat:*  Uwielbiam Cię Mała;) Do następnego!:)

środa, 8 maja 2013

Give me love?



Dziewczyny z zachwytem w oczach oglądały widoki zza okna. Droga, którą jechały przebiegała wzdłuż przepięknej Tamizy. Interesowało je wszystko, co widziały, więc zadręczały chłopaka milionem pytań. Co ciekawe Aaron na wszystkie im ze śmiechem odpowiadałUwielbiał Londyn, choć pochodził z Walii. W pewnym momencie w aucie zapanowała zupełna cisza. Z twarzy Moniki można było wyczytać, że się nad czymś intensywnie zastanawia. Odkąd po raz pierwszy zobaczyła Aarona była pewna, że go skądś kojarzy, lecz nie mogła sobie przypomnieć skąd. W końcu zdecydowała się, że choć może wyjdzie na idiotkę to zapyta się chłopaka.

- Ej Aaron, przepraszam, że pytam, ale ja skądś cię znam, tylko nie mogę sobie przypomnieć skąd.- spytała nieśmiało, co u mniej było rzadkością, bo z reguły była osobą bardzo przebojową.
- Hmm.. Interesujesz się może piłką nożną?- zapytał zaskoczony chłopak.
- Można tak powiedzieć.- zaśmiała się Monika.
- No to może stąd mnie kojarzysz.- odpowiedział zagadkowo Aaron.
- Chyba nie chcesz mi powiedzieć, że grasz zawodowo w piłkę?- spytała zaskoczona Paulina, która do tej pory przysłuchiwała się w ciszy toczącej się rozmowie.
- Tak, gram.- zaśmiał się Aaron.- Ale w której to już wam nie powiem, może same niedługo się przekonacie.
- Co??!!- krzyknęła Paulina.
- Dziewczyny spokój! O wszystkim dowiecie się we właściwym czasie.- zaśmiał się Aaron.
- Wow. Dopiero przyjechałyśmy a już ktoś spóźnił się po nas na lotnisko, teraz nie chce nam powiedzieć prawdy. Ciekawie się robi.- powiedziała nieco naburmuszona Monika.

Dziewczyna nie lubiła wszelkiego rodzaju „niespodzianek”. Nie miała żadnych miłych wspomnień z nimi związanych. Była też pewna, że wie, kim jest chłopak. Jej mózg zaczął pracować na wysokich obrotach. W momencie, w którym już prawie wiedziała, w jakim klubie może grać, z głośników popłynęła piosenka Eda Sheerana pt. „Give me love”, a Aaron dał popis wokalny.
Give me love like her
'Cause lately I've been waking up alone
Paint splattered teardrops on my shirt
Told you I'd let them go
And that I'll fight my corner
Maybe tonight I'll call ya
After my blood turns into alcohol
No I just wanna hold ya

Give a little time to me, or burn this out
We'll play hide and seek to turn this around
And all I want is the taste that your lips allow

Dopiero podczas refrenu chłopak zorientował się, że dziewczyny patrzą na niego z szeroko otwartymi oczami i ustami.
- Yy?
- Woow! Ale masz głos!- wydusiła Paulina, a Monik tylko pokiwała z uznaniem głową.
- Jasne, jasne! Nabijajcie się dalej ze mnie, a będziecie iść na piechotę. I nie, nie żartuję.- stwierdził chłopak.
- Przestań! Naprawdę nam się podobało!- powiedziała Monika.

Aaron tylko się zaśmiał. Uwielbiał śpiewać. Rozluźniało go to i wprowadzało w doskonały nastrój. W aucie ponownie zapanowała cisza. Umysł Moniki znów zaczął pracować na wysokich obrotach. Wtedy do głowy przyszła jej niespodziewana myśl.

- Czyżby Aaron, chłopak mojej kuzynki był tym Aaronem z Arsenalu Londyn? Nie, to głupota! A może..?- Monika rozgoniła natrętne myśli.
- Będzie, co będzie.- powiedziała sama do siebie.
- Co tam mruczysz?-  zaśmiał się Aaron.
- A mruczę sobie, że to będą najlepsze wakacje w moim życiu. Czuję to!- zaśmiała się Monika.
- Dobra, dziewczynki czas wysiadać.- powiedział Aaron, zatrzymując się obok pięknej willi z dużym ogrodem.
- Woow! – dziewczyn nie było stać na nic więcej.
- Wszystko z wami ok.?- zaśmiał się chłopak.
- Tak, jasne tak.- wykrztusiła Paulina.
- W takim razie zapraszam do środka, a ja wniosę wasze bagaże.

Dziewczyny ostrożnie otworzyły drzwi i wkrótce po tym znalazły się na ziemi. Popatrzyły zaskoczone na siebie, a potem na psa, który zaczął radośnie lizać je po twarzy. 

- Diana! Co ty robisz?- krzyknęła Laura, która wyłoniła się zza drzwi.- Niedobry pies!

Pies tylko popatrzył na właścicielkę i znów powrócił do radosnego witania przybyłych gości.

- Aaron! Chodź tu!- krzyknęła Laura.
- Co się dzie…- chłopak nie dokończył zdania, tylko zaczął się histerycznie śmiać i po chwili sam znalazł się na ziemi.
- Z kim ja żyję?- Laura popatrzyła w niebo szukając odpowiedzi, która jednak nie przyszła.

Dziewczyna złapała psa za obrożę i ściągnęła go z dziewczyn, które zaczęły się z nim bawić, lecz zaczynało im już brakować tchu, ponieważ Diana, była bardzo duża. Kiedy dziewczyny zdołały się podnieść przywitały się z Laurą. Dziewczyna zaprosiła je do salonu, gdzie czekała na nich kawa i małe przekąski.

- Nie chwaliłaś się, że twoja kuzynka mieszka w takich luksusach.- zaśmiała się Paulina.
- Uwierz sama nie miałam pojęcia.- powiedziała patrząc wymownie na Laurę.
- Oj Monik sama wiesz jak sytuacja wygląda. Nie bez powodu wyjechałam z Polski, informując o tym tylko ciebie i twoich rodziców. Zresztą to nie temat na teraz. Jedzcie, a ja pójdę zobaczyć, czy mój chłopak się już pozbierał z ziemi.- zaśmiała się Laura.

Dziewczyny rozglądały się ciekawie wokół siebie. Uwagę Moniki przyciągnęło jedno ze zdjęć znajdujących się na kominku. Znajdował się na nim Aaron w towarzystwie Jack’a Wilsher’a. Zdjęcie było zrobione na Emirates Stadium.

- A więc jednak!- krzyknęła Monika.
- Coś się stało?- spytała Laura, która weszła z Aaronem do salonu.
- Nie.. A w zasadzie tak.- zaśmiała się Monika.- Całą drogę z lotniska zastanawiałam się skąd znam twojego chłopaka i teraz moje podejrzenia się potwierdziły.- pokazała na zdjęcie.
- Oj Sherlocku!- zaśmiał się Aaron.
- No co lubię wiedzieć z kim mam do czynienia Aaronie Ramsey’u.
- Wytłumaczycie mi o co chodzi, bo chyba lekko nie w temacie jestem.- spytała zaskoczona Paulina.
- Później ci to wyjaśni, a teraz chodźcie pokażę wam wasze pokoje.- wtrąciła się Klara.
- Ok.- odpowiedziały.

Dziewczyny poszły za Klarą na górę. 

Hej wszystkim! Cieszę się, że choć kilka osób czyta to opowiadanie. Wiem, że jest w nim dużo błędów itd., ale w końcu człowiek uczy się na nich.:) Także czekam na wasze szczere opinie na temat tej historii:) Pozdrawiam cieplutko:) <no może nie tak bardzo cieplutko, bo i tak na polu panuje upał> Powodzenia dla maturzystów! Trzymam kciuki! <mnie to czeka za rok, a teraz się słodko leniwię>