czwartek, 11 lipca 2013

If it's hangover, then there was a party..



Monika cichutko jęknęła, gdy promienie słońca natarły na jej twarz. Powoli otworzyła jedną powiekę, jednakże natychmiast ją zamknęła natrafiając na światło. Włożyła głowę pod poduszkę, modląc się, aby ogłuszający ból zniknął jak najprędzej. Miała wrażenie, jakby grupa budowniczych ze smykałką do sadyzmu urządziła w jej głowie wielkie przemeblowanie. Po chwili, mimo bólu, ostrożnie próbowała wstać i doczłapać się na dół, do kuchni, po jakąkolwiek tabletkę na ból głowy. Ostrożnie stąpając podążała schodami. W kuchni natrafiła na Klarę, która była zajęta przygotowaniem posiłku.

-Ooo, witaj młoda. Jak tam? - szczerząc się mówiła wolno, wyraźnie i głośniej niż powinna. Monika syknęła i  złapała się za głowę.
-Nie mogłabyś ciszej? - siadając, zauważyła, że wszyscy już znaleźli się w pomieszczeniu. Paulina z dziwnym uśmiechem patrzyła się na nią, a Aaron jawnie rechotał pod nosem. Próbując zdobyć się na jak najgroźniejszy wzrok spytała :
 -No i z czego tak rżycie matoły!? -  po czym złapała się za głowę i zamknęła oczy. Tak cholernie  bolała  ją głowa.
-No właśnie z tego! - Paulina roześmiała się widząc kolejny rozjuszony wzrok przyjaciółki.
- Pierwszy raz wielka-abstynentka-Monika spiła się w trzy dupy i ma kaca giganta! - brunetka robiąc na złość Monice mówiła głośniej niż zwykle. Aaron i Klara cicho śmiali się pod nosami. Klara, litując się nad blondynką podała jej jakąś tabletkę i wielką butelkę wody. Dziewczyna z wdzięcznością ją łyknęła. Chłopak nie wytrzymał i znowu wybuchnął niepohamowanym śmiechem.
-Czy ty w ogóle widziałaś się dzisiaj w lustrze?
-Nie.
-To może powinnaś. Wydaje mi się nawet, że dziewczynka z Ringu wygląda przy tobie niczym puchaty, różowy króliczek! -Monika spojrzała na niego z mordem w oczach.

Szczerząc zęby zaczął pałaszować spaghetti. Zaraz zaraz....spaghetti?
-Klara, dlaczego na śniadanie jest makaron? - Klara z rozbawieniem poinformowała Monikę, że jest już pora obiadowa, a godzinę mają 15. Blondynka z niedowierzaniem wpatrywała się w danie przed nią. Jak ona mogła stracić kontrolę?! Zawsze szczyciła się tym, że wszystko ma pod kontrolą. Kiedy próbowała sięgnąć pamięcią wstecz, stwierdziła, że od któregoś z rzędu tańca z Theo, nic nie pamięta. Z przerażeniem spojrzała na swoją przyjaciółkę.
-Paula...czy ja zrobiłam coś głupiego? - zielone oczy Moniki błysnęły z obawą. Natomiast Paulina z rozbawieniem powiedziała -Zależy co rozumiesz pod pojęciem "coś głupiego" ?
-Paulaaaaaaa...- dziewczyna cicho zajęczała niczym dziecko. Brunetka wyszczerzyła zęby w uśmiechu.
-Oczywiście, że nic głupiego. Ty i Theo przez calusieńką noc daliście najlepsze taneczne show jaki kiedykolwiek widziała społeczność Londynu. Dziewczyno, ja nawet nie wiedziałam, że znasz takie ruchy, a co dopiero... - Monika z przerażeniem słuchała o swoich wyczynach na dancefloorze. Ponoć razem z Theo tańczyła walca do piosenki Asking Alexandria...Cóż...akurat to mogło być ciekawe. Aaron i Klara czasem wtrącali wspomnienia ze swojej perspektywy. Kiedy Monika skubnęła trochę makaronu, wyszła jak najszybciej. No bo jak można jeść kiedy sos pomidorowy sprawia u ciebie odruch wymiotny swoim wyglądem przypominając krew. Powolnym krokiem skierowała się w stronę łazienki. Spojrzała w lustro i wydała krzyk przerażenia. Jej blond włosy przypominały jeden wielki stóg siana<zważając na słomiany kolor włosów to...>, pod oczami miała wielkie sińce, a cera była szara. Dodając do tego niezmyty make up z imprezy....Po dłuższych oględzinach swojego odbicia stwierdziła, że przypomina najstraszliwszą rzecz w tym układzie planetarnym....Bukę! Przerażona porównaniem w ciągu godziny ogarnęła wygląd swojej szacownej osoby. Powoli wielki ból głowy, susza w gardle i inne objawy kaca ustępowały ku uciesze blondynki.

Dziewczyna usiadła na łóżku, nie wiedząc co teraz ze sobą zrobić. Było już późne południe a ją nadal nękał ból głowy. Mniejszy - ale jednak. Nagle przed jej oczami pojawiła się twarz Jacka. Twarz wykrzywiona w krzywym uśmieszku patrzyła na nią z góry. Prychnęła pod nosem. Pieprzony dupek. Jakoś nie mogła go znieść. W ogóle a w ogóle. Działał jej na nerwy od samego początku. Kiedyś się jej podobał, no i też całkiem nieźle gra w nożną. Ale to było kiedyś. Przypomniała jej się scena, gdy tańczył z jakąś dziewczyną. Tańczył?! Oni nie tańczyli, tylko migdalili się bezwstydnie na środku parkietu! Zero klasy, ot co! 

Monika z postanowieniem zrobienia przynajmniej jednej pożytecznej rzeczy tego dnia spojrzała na swoją biblioteczkę. Palcami przejechała po grzbietach jej ukochanych książek. Paulina nie raz naśmiewała się z jej zamiłowania do książek. Może i była troszkę zbyt "troskliwa" o swoje nabytki, ale ona uwielbiała czytać i utrzymywać swoje książki we wręcz pedantycznym porządku...jednakże nic, ani nikt tego nie zmieni. Lubiła każdy rodzaj literatury. Pomijając Harlequiny, no ale te słitaśne romansidła raczej nie można zaliczyć do kategorii: Literatura na WYŻSZYM poziomie...Jej wybór padł na horror Graham'a "Duch ognia". Zasiadła na łóżku i pogrążyła się w lekturze.

Paulina, pomimo lekkiego bólu głowy, postanowiła skorzystać z uroków domu, a dokładniej z ogromnego basenu w ogrodzie. Chciała zmyć z siebie wszystkie emocje, które towarzyszyły jej wczorajszego dnia. Dalej nie mogła zrozumieć zachowania "Godzilli". Nie mogła nic poradzić na to, że nie cierpiała tej dziewczyny, a jeszcze bardziej nie mogła zrozumieć dlaczego Wojtek z nią jest. Wspomnienie chłopaka wywołało uśmiech na jej twarzy. Zaczęła odtwarzać wydarzenia z wczorajszego wieczoru krok po kroku. W ramionach Wojtka, czuła się szczęśliwa, świat przestał się dla niej liczyć. Dziewczyna jednak szybko otrząsnęła się z zadumy, gdyż poczuła mrowienie na plecach. Jakby ktoś ją obserwował. Zaczęła rozglądać się wokół siebie, ale nikogo nie zobaczyła.
-"Pewnie mi się tylko wydawało."- pomyślała i po chwili powróciła do pływania.

W tym samym czasie Wojtek szybko schował się za zasłoną i postanowił zacząć słuchać co mówi Aaron, który widocznie był czymś bardzo podniecony.
- Stary, co się dzieje?- w końcu spytał Aaron widząc , że przyjaciel nie jest zainteresowany tym co on ma do powiedzenia.
- Nic, raczej chyba nic. Po prostu wydaje mi się, że muszę przeprosić Paulinę.
- Za co? - twarz Aaron'a stanowiła jeden wielki znak zapytania.
- Za tę akcję w klubie, którą zrobiła Magda. Na prawdę nie wiem, co się z nią dzieje.

Aaron miał już powiedzieć chłopakowi, co on i inni zawodnicy myślą o Magdzie, ale stwierdził, że Wojtek sam powinien się przekonać o tym jaka ta dziewczyna jest. Przecież każdy przy zdrowych zmysłach wiedział, że Magda leci tylko i wyłącznie na kasę i sławę Wojtka. Niestety sam zainteresowany wpatrzony był w nią jak w idealny obrazek. Nie widział żadnych jej wad, a kiedy ta zamrugała swoimi przedłużonymi rzęskami to robił wszystko aby była szczęśliwa. Aaron westchnął w duchu patrząc na przyjaciela. Miał nadzieję, że w końcu ten przejrzy na oczy. Nagle przyszedł mu do głowy iście szatański pomysł, gdy patrzył jak Wojtek wygląda za Paulą. A może by tak....

- Z tego co wiem Paula jest przy basenie.- stwierdził w końcu, przy okazji ukazując swoje uzębienie Wojtkowi. Ten patrzył na przyjaciela z podejrzeniem w oczach. Wiedział,  że przyszło mu coś do głowy i najprawdopodobniej coś szalonego.
- Okej.To ja może pój..- przerwał w pół słowa, gdyż poczuł intensywne wibrowanie w kieszeni. Wyciągnął rzeczony przedmiot z kieszeni i spojrzał na wyświetlacz. Magda. 

- Halo.
- Cześć kociaku, gdzie jesteś?- spytała Magda.
- U Wojtka, a coś się stało?
- Po co tam poszedłeś?!- dziewczyna wrzasnęła - Pewnie do tej twojej dz**ki!
- Co?!Uspokój się! Mam odwieźć Aarona do mechanika, bo musi odebrać auto- skłamał.

Aaron zdziwiony popatrzył na przyjaciela, ale ten pokazał mu palcem, żeby był cicho.

- No dobrze. To kiedy będziesz w domu?- spytała.
- Za jakąś godzinę.
- To czekam. Mam dla ciebie niespodziankę- powiedziała zmysłowym głosem.
- Pa. Już się nie mogę doczekać. - odpowiedział zrezygnowanym głosem.

Gdy się rozłączył stwierdził, że winny jest Aaronowi kilka słów wyjaśnienia.

- Słuchaj.. Wiem jak to wygląda, ale na prawdę nie chcę już żadnych kłótni z Magdą. Kocham ją.Ona mnie. Jesteśmy zaręczeni. A gdyby wiedziała, że przyjechałem tu, żeby przeprosić Paulę, to chyba żywy bym z tego nie wyszedł.

Aaron popatrzył z niedowierzaniem na swojego przyjaciela. Nie wierzył, że on jest taki ślepy!

- Rób co chcesz- w końcu odparł zrezygnowany- Ale chcę, żebyś się zastanowił jeszcze nad swoimi planami na przyszłość.
- Ale o co ci chodzi? - Wojtek wiedział, że jego koledzy nie przepadają za jego narzeczoną, ale nie wiedział, że do takiego stopnia.
- Zastanów się czy Magda to rzeczywiście ta jedyna- odparł - A teraz idź do Pauli.
- Nie.. lepiej nie.. .Będę leciał, trzymaj się. - Machnął ręką na pożegnanie i wyszedł.
- Stary co ty odwalasz?!- krzyknął jeszcze za nim Aaron, ale Wojtek nawet się nie odwrócił.

Wojtek wychodząc z domu przyjaciela zerknął jeszcze w stronę basenu. Trafił na moment w którym Paula z niego wychodziła. Po jej ciele spływały kropelki wody, które mieniły się w zachodzącym słońcu niczym diamenty. Dziewczyna nie zauważyła obserwatora. Z szerokim uśmiechem na twarzy wzięła ręcznik i zaczęła wycierać mokre ciało. Wojtek wpadł w swój samochód, nie zauważając go. W dziwnym stanie szoku pomieszanego z zachwytem wsiadł do swojego ukochanego Audi i odjechał. Przed oczami cały czas miał widok Pauliny wychodzącej z basenu. Jej długie nogi, płaski brzuch i ..STOP! STOP! Potrząsnął głową, próbując wyzbyć się tego obrazu z głowy. On ma narzeczoną! Piękną i inteligentną Magdę. Ma się z nią ożenić i wieść z nią cudowne życie. Mieć gromadkę dzieci i inne takie. Nie może myśleć o innej w taki sposób. Nie i kropka! Wyrzucając z głowy myśli o Paulinie podjechał pod swoją kamienicę. Zakluczył swoje ukochane autko i wszedł do domu. Światła były przygaszone, a w powietrzu dało się wyczuć ciężkie zapachy. Wojtek zdjął marynarkę i udał się w kierunku salonu. To co tam zastał sprawiło, że jego szczęka z hukiem uderzyła o podłogę. Przysłowiowo oczywiście. Na środku pokoju, przed kominkiem leżała Magda. Właściwie to co miała na sobie można by  nazwać bielizną, ale postronny obserwator określiłby to mianem "skrawka materiału, zasłaniającego tylko strategiczne miejsca". Oczywiście Wojtkowi to wcale nie przeszkadzało. Pożerał, wręcz, swoją wybrankę wzrokiem. Ta wstała i, kręcąc uwodzicielsko biodrami, podeszła do swojego narzeczonego. Przesunęła palcem po jego koszuli i zaczęła powoli pozbywać się jej jak i reszty odzieży mężczyzny. Popchnęła go na leżący koc i usiadła na nim namiętnie go całując. Na takich igraszkach minęła im cała noc.

Hej hej:) Wita Was Ziaba z nową notką:) Nie będę się rozpisywać, ale jeśli czytacie to proszę zostawcie po sobie jakiś ślad. Zawsze to jakiś znak;) Dziękuję za uwagę : D
A i tradycyjnie dziękuję Lady Cat za pomoc:* Bez Ciebie to nie byłoby to samo:)